Na początku wrześnie polska rodzina mogła pożyczyć na mieszkanie blisko 20 tysięcy złotych mniej niż jeszcze pół roku temu. Skąd ta różnica? Dlaczego pomimo boomu banki podchodzą do kredytowania nieruchomości dość sceptycznie?
Banki zdają sobie sprawę z tego, że aktualny boom mieszkaniowy wcześniej czy później się skończy. Jednakże badania pokazują, że rosnące wymagania wcale nie przekładają się na zmniejszenie liczby osób zainteresowanych nabyciem mieszkania. Trzyosobowa rodzina, w której dwie osoby pracują, zarabiając każdy średnią krajową, może w tej chwili pożyczyć na nieruchomość około 494 tysiące złotych. Przy czym należy pamiętać, że jest to kwota uśredniona, a więc część banków pożyczy nam więcej, a część mniej pieniędzy na nasze wymarzone em.
Kredytobiorcy najczęściej są jednak zainteresowani samym kredytem hipotecznym i zakładają, że nie skorzystają z innych produktów danego banku tj. karta kredytowa, rachunek bankowy, na który wpływa pensja czy karta płatnicza. Najchętniej unikaliby także ubezpieczeń, jednak nie zawsze jest to możliwe. Banki zdają sobie sprawę, że jeśli będą kredytować nieruchomości każdemu, to docelowo mogą doprowadzić do masowych problemów ze spłatami, jeśli tempo wzrostu gospodarczego zwolni. W tej chwili wynagrodzenia Polaków rosną dynamicznie. Rosną także ceny mieszkań. W takiej sytuacji ich nabywcy potrzebują większych kredytów na zakup nieruchomości. Sukcesywnie wzrasta zarówno ilość zainteresowanych kredytami, jak i wysokość zaciąganych zobowiązań na ten cel. W tej chwili jesteśmy w stanie pożyczyć około 90 razy więcej, niż zarabiamy.
MM/ fot. NikolayFrolochkin/pixabay